mi to w rozpoznaniu, która jest godzina, bo w lecie słońce świeci nawet od godziny 6 nad ranem. Moje wątpliwości co do czasu, w którym się znajdowałam rozproszyły się kiedy usłyszałam 'Nothing Else Matters' Metallici. Nie miałam pojęcia kto o tej porze, bo sądziłam że jest około 7, dzwoni. Włożyłam rękę pod poduszkę i machałam dłonią bez przerwy w poszukiwaniu komórki. Może nie była ona jakimś wypasionym iPhonem za 800 zł lecz starą nokią, którą miałam już prawie z 4 lata , ale i tak nie zamieniłabym jej na inny lepszy badziew. Jakby to powiedzieć- łączą nas więzi. Między innymi pływała sobie ze mną w pobliskim jeziorze obok domu mojej babci-szukałam jej w jeziorze kiedy to wypadła mi z kieszeni wchodząc po piłkę siatkową, którą wrzucili mój brat wraz z jego kumplem; wchodziłam z nią na najwyższe szczyty-strasznie się wkurzyłam kiedy okazało się, że moje plany dotyczące wyjazdu na wakacje nie sprawdziły się i z tej złości cisnęłam w nią w górę (chociaż racjonalnie było by uderzyć nią w ziemie) i wylądowała na samym czubku drzewa w gnieździe z wykluwającymi się pisklaczkami-byłam świadkiem tych narodzin; dzięki niej poznałam moją pierwszą miłość-siedziałam sobie pewnego razu w parku z Piotrusiem, prztykał sobie w telefonie, kiedy obok mnie przeszedł ciacho z 3g a w tym samym czasie zadzwoniła Ewelina a z telefonu wydobył się dźwięk piosenki z Teletubisiów, Piotruś mniej więcej wiedział, że robi to żeby mnie wkurzyć, wtedy Łukasz podszedł do mnie i cytuje 'Radzę zmienić idola' i odszedł z tym swoim uśmieszkiem. Tak jak więc widać, nie oddam jej nigdy na świecie.
W końcu wyjęłam ją z pod poduszki lecz nie zdążyłam odebrać. Na telefonie pisało 'Mama'. Szybko
W końcu wyjęłam ją z pod poduszki lecz nie zdążyłam odebrać. Na telefonie pisało 'Mama'. Szybko
wcisnęłam opcje 'Zadzwoń' i już po chwili słyszałam sygnał. Odebrała. Powiedziała tylko 'Hej mała. Będziemy za 10 minut. Dobrze, że wczoraj się spakowałaś, ale dzisiaj na wszelki wypadek sprawdź.' i się rozłączyła. Jeszcze tylko zerknęłam która godzina, była już 11 co mnie ogromnie przeraziło, i dopiero dotarły do mnie jej słowa, że będą za 10 min i że się wczoraj spakowałam. Podniosłam się siadając na rogu łóżka. Spojrzałam w prawą stronę gdzie leżała moja torba. Torba była, ale pusta, a ubrania walały się po całym pomieszczeniu szpitalnym zwanym pokojem. Za nim dotarł do mnie ten fakt minęło chwilkę czasu. Już tak miałam, że po rozbudzeniu nie wszystkie logiczne informacje docierały do mózgu. W końcu załapałam i zaczęłam latać jak oszalała po pokoju zbierając wszystkie rzeczy. Nie składając ich ani nic wszystkie znalazły się w torbie. Spojrzałam na zegarek, następnie na miejsce, w którym przebywałam. Mam jeszcze około 5 min a pokój jest mniej więcej ogarnięty, więc mogę jeszcze wziąć krótki prysznic. Weszłam szybko do łazienki, wyskoczyłam z ubrań i już po chwili moje ciało ochlapywała dość ciepła woda. Usłyszałam pukanie. Byłam pewna, że to rodzice więc wykrzyknęłam długie 'Proszę'. Wiedząc, że już weszli powiedziałam śmiało coś w stylu 'Mamo wyjmij mi z torby jakieś spodenki i koszulkę, bo zapomniałam'. Otworzyły się drzwi do łazienki, a moje oczy prawie że wyskoczyły z orbit. Na przeciw mnie stał Michał. Na szczęście przed jego wejściem okryłam się ręcznikiem więc niczego nie zobaczył.
-Co ty sobie wyobrażasz? Wyjdź stąd! - Wykrzyczałam z oburzeniem trzymając ręcznik, by mi nie wypadł i byłaby niezła katastrofa.
-Sama mnie wpuściłaś...- Powiedział przyjmujący siatkarz odwrócony już tyłem wycofując się dość szybko. Postanowiłam się ubrać, wyjść i mu wygarnąć kiedy zorientowawszy się że nadal nie mam ubrań.
-Ee...Michał. Podaj mi torbę. - Wykrztusiłam z siebie stając dość blisko drzwi mając nadzieję, że nie poszedł sobie i czeka w pokoju. Moje nadzieje się sprawdziły. Za chwilę w moich rękach wylądowała dość mała, czarna torba zapakowana po brzegi. Rozsunęłam ją, co wiązało się z wielkim trudem, i nałożyłam pierwsze co lepsze. Już po chwili na moich nogach znalazły się spodenki, które sama wczoraj zrobiłam i różowa bluzka. Tak, ten fakt różowej bluzki też mnie przygniótł ale do wyboru miałam jeszcze dwa golfy i zaplamioną wczorajszym sosem koszulkę. Zdecydowałam się na róż, bo nie chciałam wyjść na jakąś fleje itp. Nie pewnie, jeszcze z mokrymi włosami wyszłam z łazienki. Odwrócony do mnie plecami na łóżku siedział Michał. Widać było, że jest czymś zajęty. W ręku trzymał mój telefon, i kiedy się zgapł, że stoję za nim szybko go odłożył na miejsce.
-Ekhem. Czy to jest mój telefon?- Zapytałam ironicznie z wyrzutem łapiąc moją starą komórkę.
-Wiem, nie powinienem. Zapisałem sobie twój numer.No ale... No przepraszam.- Widać było, że posmutniał i się zarumienił.
-No spoko, ale następnym razem nie bierz bez pytania.- Uśmiechnęłam się by zbyć się skruszałej miny Winiara. - Ale to nie sprawiedliwe. Ty masz mój numer, a ja twojego nie!
Zaśmiał się po czym podyktował mi 9 cyfr. Zapisałam je w telefonie. Uśmiechnęłam się po raz drugi, on również. Usiadłam obok niego zasuwając torbę do końca.
-To kiedy się widzimy?- Zapytał widząc, że zaraz wychodzę bo co chwila spoglądałam na zegarek.
-Nie wiem, będę w Olsztynie około tydzień. Potem tutaj wrócę. Znaczy nie do szpitala, tylko tam gdzie Andrea Anastasi mi powie. Nie wiem czy to będzie jakiś hotel czy co. -Odpowiedziałam wstając już i zakładając torbę na ramię.
-Szkoda, że tak długo...- Znowu posmutniał. Troszkę śmieszyły mnie te jego wahania nastroju. Ruszyłam w stronę drzwi kiedy to mi przerwał biorąc torbę z mojego ramienia przekładając na swoje.
-Taka ładna dziewczyna nie powinna nic dźwigać. Pozwól, że cię odprowadzę.- Powiedział przepuszczając mnie w drzwiach. Szliśmy nic nie mówiąc. Ale nie krępowała mnie ta cisza. Jakoś tak, dobrze mi z nim było. Nawet bez tych zbędnych słów.
Doszliśmy do recepcji. Stała już tam moja mama wraz z tatą. Zatrzymałam się, odebrałam moją torbę od Michała i go przytuliłam. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, ale odwzajemnił to uczucie. Odkleiłam się od niego i gestem ręki dałam znać 'Cześć'. Odwróciłam się i znalazłam się przy rodzicach. Z nimi również się przytuliłam, ale tu już w innym sensie. W sensie 'Witajcie' a nie 'Żegnaj'. Odwróciłam się, aby go jeszcze raz zobaczyć, ale go już tam nie było.
Nie minęło sporo czasu, przynajmniej tak mi się wydawało bo była noc, kiedy to już usłyszałam od rodziców, że jesteśmy na miejscu. Zaspana wyszłam z auta i potruchtałam na górę do swojego pokoju. Od razu położyłam się na moim kochanym łóżku, utuliłam się do kochanego miśka jeszcze z czasów przedszkola i niczym dziecko zasnęłam. Obudziłam się nad ranem. Spojrzałam na telefon. Dostałam sms. Od Michała.
_________________________________________________________________________________
Podoba się Wam ? Co byście zmienili ?
_________________________________________________________________________________
Podoba się Wam ? Co byście zmienili ?
Mam nadzieję, że jeszcze z 2 rozdziały do końca feri na piszę.
Trzymajcie kciuki kochani <3
(+chciałam Wam powiedzieć, że Wasze komentarze są dla mnie BARDZO WAŻNE. Te dobre, i te gorsze. Wszystkie. Dziękuję za nie ♥ )
Z INNEJ BECZKI :
Ostatnio odwiedziłam stronę http://likemore.pl/. Z całym przekonaniem co do strony chciałabym Was zachęcić do zarejestrowania się, bo warto. Zadania są bardzo proste, a można zgarnąć nawet doładowanie na telefon. POLECAM !
(+chciałam Wam powiedzieć, że Wasze komentarze są dla mnie BARDZO WAŻNE. Te dobre, i te gorsze. Wszystkie. Dziękuję za nie ♥ )
Z INNEJ BECZKI :
Ostatnio odwiedziłam stronę http://likemore.pl/. Z całym przekonaniem co do strony chciałabym Was zachęcić do zarejestrowania się, bo warto. Zadania są bardzo proste, a można zgarnąć nawet doładowanie na telefon. POLECAM !