niedziela, 17 marca 2013

Rozdział IX

    -Tak... To jest mądry człowiek- Powiedziałam,a raczej pomyślałam odczytując odpowiedź
sms'ową od Kamila. Zaśmiałam się sama do siebie, chwilę z nim jeszcze popisałam- min. o tym, że jutro
się spotkamy jeszcze przed moim wyjazdem, i poszłam spać. Wstałam około 9 nad ranem. Była to niedziela więc rodzice byli w domu co dało się we znaki bo już od 6 rano biegali po całym domu. Przyzwyczajeni byli o tej godzinie wstawać, więc w wolne dni również tak czynili. Pełna zaspania po nałożeniu puchatych kapci obrazujących królika wyciągnęłam się i już po chwili znalazłam się na dole jedząc kanapki z serem i jajkiem popijając dość słodką herbatą. Oczywiście nie obyło się bez gadania rodziców, że 2,5 łyżeczki to za dużo ale ja już byłam do tego przyzwyczajona a jak się mówi- Zwyczajów się nie zmienia. W zasadzie... Chyba się tak nie mówi. Mniejsza o to, chodzi o to, że ja swoich nawyków od dzieciństwa nie mam zamiaru zmieniać. Niech się lepiej zajmą sobą i piciem kawy 3 razy dziennie.
   Odsunęłam krzesło, podniosłam swoje cielsko biorąc do ręki talerz z herbatą, włożyłam naczynia
do zlewu, bo oczywiście mój tatuś twierdzi, że zmywarka nie jest nam potrzebna i pobiegłam schodami na górę.
-Za 2 godziny już bądź gotowa. Na 13 musimy tam być, a około godzinę, godzinę i pół się jedzie- Zawołała mama z dołu wycierając swoje ręce o jakąś starą ściereczkę.
-No wiem mamo !- Krzyknęłam otwierając drzwi do mojej komnaty wyklejonej siatkarzami i różnymi zespołami rockowymi. Otworzyłam szafę i wyjęłam średniawą* torbę, którą miałam w szpitalu. Spakowałam do niej najpotrzebniejsze rzeczy na dwu tygodniowy pobyt w Spale, wybrałam ciuchy na podróż. Między czasie poszłam jeszcze do łazienki by wziąć prysznic, wyprostować włosy, trochę się umalować- oczywiście nie za dużo- tylko rzęsy, ponieważ nie lubiłam ostrego makijażu, schowałam do kosmetyczki 'przybory łazienkowe' i pełna gotowości z torbą na ramieniu zeszłam na dół. Miałam jeszcze czas do wyjazdu. Dokładnie 17 min. Ja to bym zaokrągliła do 15 bądź 20 min., ale u moich rodziców wszystko musiało być dokładnie zaplanowane. Nic dziwnego- byli szefami w dość dużej firmie budowlanej, która była słynna w całej Europie.
    Krzątałam się jeszcze chwilę po kuchni szukając Coli na podróż i po chwili znalazłam się w
czarnym Citroenie ze słuchawkami w uszach. Podróż minęła dość szybko. Wysiadłam z samochodu, założyłam torbę na ramię, ucałowałam rodziców i z parkingu ruszyłam w stronę dużego budynku. Mama za wszelką cenę chciała iść tam ze mną ale coś wymyśliłam, że jestem już odpowiedzialna i tak dalej więc się odczepiła. Otworzyłam drzwi i podeszłam do lady naprzeciw mnie. Lada... A może to był po prostu stół ? Nie wiem do diaska. Coś w stylu 'sekretariat', 'informacja' itp.
-Dzień dobry. Jestem Agnieszka Parsuwiewicz. Miałam...
-Tak tak, wiem o co chodzi. - Przerwała mi pulchna pani w różowej bluzeczce- Schodami w górę na 3 piętro, pierwsze drzwi na lewo.
-Dziękuje.- Tak jak mi wskazano, tak zrobiłam. Weszłam na 3 piętro, co nie powiem- zajęło mi trochę czasu. Niby miałam formę ale po schodach nienawidziłam wchodzić. Schodzić, to jeszcze inna bajka. Jakby to ująć.. Leniem to ja jestem.W końcu zakończyłam swoje męczarnie. Skierowałam się na prawo i otworzyłam pierwsze drzwi. Trzymając w dłoniach już klamkę dopiero dotarło do mnie, że powinnam iść w lewo.
-Cholera.- Przekleństwo było dość głośne. Nie robię tego często, jednak gdy się porządnie wkurzę zdarza się. Wycofałam się powoli i cicho. Następnie schowałam się za rogiem, ponieważ usłyszałam jak ktoś wychodzi z pokoju. Z jednej strony mojej główki mały głosik mówił mi 'Aga, daj spokój ! Uważaj bo ktoś cię zastrzeli za to, że nie chcący otworzyłaś drzwi' , a z drugiej ' Zwiewaj ! No zwiewaj !!'. Tak.. I co ja mam tu począć. Nie byłam jakoś strasznie nie śmiała, ale jednak każdy człowiek chodź ociupinkę tej cechy w sobie ma, a więc wybrałam kwestie drugą.
   Wyjrzawszy  zza rogu ujrzałam odwróconego tyłem, dobrze zbudowanego mężczyznę o ciemnych
włosach. Jednak jaki to ja zawsze miałam pech, teraz również zadziałał. Moje 'wychylenie' było za mocne więc straciłam równowagę i się przewróciłam. 'Ale ja jestem mądra'- pomyślałam patrząc się w sufit z lampą, która w moich oczach była potrojona i się kiwała raz w prawo raz w lewo. Zamknęłam oczy, otworzyłam, podniosłam się 'w pół'. Złapałam się za głowę a następnie za rękę wyciągniętą w moim kierunku nie znanej osoby. Już po chwili stałam na prostych nogach. Przed sobą ujrzałam nic innego jak klatę tego umięśnionego mężczyzny. Znowu przez mój słabo dzisiaj myślący mózg po pewnym czasie dotarło do mnie, że powinnam spojrzeć na tego kogoś w twarz, a nie na jakieś bicepsy. To co teraz ujrzałam znowu osłabiło mnie i miałam wrażenie, że znowu upadnę. Stałam twarzą w twarz z gwiazdą polskiej siatkówki Zbigniewem Bartmanem.
-Wszystko gra ?- Odezwało się moje zbawienie podnoszące mnie z podłogi przed dwoma minutami.
-Nie. Cholera... tak. Tak, tak wszystko gra. Pomyliłam tylko drzwi. - Powiedziałam zakładając kolejny raz torbę na ramię, która teraz leżała obok moich stup.- Sory. Znaczy przepraszam.
 Odeszłam próbując się nie odwracać. Pierwsze wrażenie- zawaliste. 'Ja to mam pecha... Ja zawsze mam pecha..!'- Te myśli dotrzymywały mi towarzystwa w drodze do odpowiedniego punktu B. Zastanowiłam się jeszcze przez chwilkę czy teraz stoję przed dobrymi drzwiami. Zapukałam i usłyszałam 'In with you' (czyt. Proszę wejść). Zrobiłam to co 'rozkazał' mi gruby, męski głos. Stałam na przeciw Andrei Anastasiego. Ucieszony moją wizytą podszedł do mnie i z uśmiechem na twarzy przywitał się ze mną podając mi rękę. Ruchem ręki wskazał mi abym siadła na krześle i wszystko dokładnie mi wytłumaczył. Min. to, że mój pokój jest na tym piętrze, konkretniej drugi po lewej stronie ; najlepiej by było, gdybym zaraz od jutra wzięła się do pracy, bo na środę tego potrzebują; dzisiaj mam dzień wolny- ktoś mnie po oprowadza po budynku, pokaże gdzie jest sala gimnastyczna i takie tam różne. Kiwnęłam głową i wyszłam. Kurcze no zajebiście.... Będę miała pokój obok Zbigniewa Bartmana. Wszystko było by w porządku gdyby nie ta akcja co nie dawno mnie spotkała. Szybko więc przeszłam obok jego drzwi, wyjęłam klucz do drzwi, który wcześniej dał mi AA. Włożyłam go do zamka, jednak nic. Kręciłam w prawo, w lewo hałasując kluczykiem z breloczkiem '2c'.
-Cholera!- Tak wiem.. Trzeci raz przeklęłam  Ale to nie moja wina. Byłam wkurzona. Chciałam szybko znaleźć się w pokoju i uniknąć spotkania z Zibim. Jednak moje obawy się sprawdziły.
-Pomóc ci ?


*wiem ze nie ma takiego słowa w słowniku czy coś tam




_________________________________________________________________
* fanfary* GRATULEJSZYN FOR MI.
Skończyłam w końcu IX rozdział. W ogóle bym się za niego dzisiaj nie brała gdyby nie moja przyjaciółka, Klaudia. Thank you baby <3
Przepraszam, że nie piszę.. Ale na prawdę mam mało czasu. W gimnazjum mam ciężej niż mój brat w liceum. Ironia losu. Non stop sprawdzian, kartkówka, kartkówka, sprawdzian.
Już się biorę za czytanie Waszych blogów bo się troszeczkę 'zapuściłam' i komentowania.
Następny rozdział mam nadzieję, że będzie za tydzień. Oby :)
Pozdrowionka kochani !


9 komentarzy:

  1. Cóż za spotkanie z Bartmanem ^^ Robi się coraz ciekawiej :) Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pojawił się rozdział 30. Zapraszam serdecznie :)
      http://szczescierodzinamiloscwygrana.blogspot.com/2013/03/rozdzia-30.html

      Usuń
  2. Hej :)
    Nominowałam Cię do zabawy The Versatile Blogger.
    Więcej informacji znajdziesz u mnie, w zakładce "Wyróżnienia" :)
    Pozdrawiam gorąco, volleyballinmyheart.blogspot.com ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Nominowałam Cię do zabawy The Versatile Blogger.
    Więcej informacji znajdziesz u mnie,w rozdziale 7.
    Pozdrawiam, http://mikasa-i-gra.blogspot.it/

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapraszam do mnie na długo wyczekiwany 15 rozdział :)
    http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. pierwsze spotkanie z Bartmanem dosłownie powaliło na podłogę ;) no to powoli się zaczyna przygoda z siatkarzami:))

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. I spotkanie z Bartmanem :) Robi się coraz ciekawie :)))) Czekam na więcej i zapraszam do siebie :)
    Wesołych świąt ;33
    http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Tak jak prosiłaś informuję Cię o nowym rozdziale na i-still-believee.blogspot.com
    Liczę na odpowiedź na moje pytania i mimo wszystko pomoc :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No hej hej hej hej hej! Wlasnie dodalam nowy nowiutki nowiusienki ozdzial wiec...informuje cie o tym! :D
    http://mikasa-i-gra.blogspot.it/2013/04/rozdzial-8.html
    Papaszki i buziaczki!

    OdpowiedzUsuń